3. Historia mody

3.14. Modowe wynalazki Mademoiselle Chanel

Choć sama twierdziła, że „modą jest to, co wychodzi z mody”, wykreowała trendy, które nie mają daty ważności. Tworzyła przez blisko sześćdziesiąt lat, swoją pracą konsekwentnie budując definicję ponadczasowej, klasycznej elegancji. Mityczny Prometeusz ofiarował światu ogień – Mademoiselle Coco Chanel małą czarną, tweedowy żakiet i torebkę na łańcuszku.

Coco Chanel jest jedną z najważniejszych postaci na kartach historii mody. To ona wyswobodziła kobiety z ciasnych gorsetów, dając im w zamian codzienny, wygodny, funkcjonalny, a przy tym niesłychanie szykowny „Chanel look”. Choć początkowo modowe wynalazki Mademoiselle uchodziły za  szokujące i sprzeczne z obyczajowymi konwenansami, dziś są honorowymi elementami każdej kobiecej garderoby. Styl Coco Chanel chyba nigdy nie trafi do lamusa, ale nie ma się czemu dziwić skoro jego autorką była prawdziwa wizjonerka, niezwykle zdolna i charyzmatyczna kobieta, która, cytując Christiana Diora, „czarnym swetrem i sznurem pereł zrewolucjonizowała modę”.

Kiedy w 1913 roku Mademoiselle otwierała w Paryżu swój pierwszy butik z torebkami i damską odzieżą, modowe żurnale zalecały noszenie rozkloszowanych, sięgających ziemi spódnic i ciasno zasznurowanych gorsetów. Chanel postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom, tworząc kolekcję codziennych i niezwykle funkcjonalnych strojów, o krojach, wyraźnie inspirowanych modą męską. Odważne pomysły Coco budziły skrajne emocje – ostro krytykowane w bardziej konserwatywnych kręgach, okazały się propozycją wprost idealną dla wyemancypowanych kobiet, zaangażowanych w walkę o równouprawnienie. Proste sukienki z obniżonym stanem i noszone przez samą Chanel krótkie fryzury idealnie wpisywały się w ducha nowych czasów.

Wraz z wybuchem I wojny światowej Mademoiselle przeniosła się do nadmorskiego miasteczka Deauville. Lekceważąc powszechnie obowiązujące przeświadczenie, zgodnie z którym prawdziwa dama powinna skrupulatnie chronić swoje lico przed słońcem, Coco całe dnie spędzała na plaży, zażywając morskich i słonecznych kąpieli.  W Deauville Chanel otworzyła  butik, w którego ofercie pojawiły się swetry, nieznane dotąd damskiej modzie. Mademoiselle przerabiała męskie pulowery, powiększała ich dekolty i dodawała subtelne dekoracje.

Także podczas pobytu w nadmorskim kurorcie, Coco zafascynowana strojem marynarzy, postanowiła włączyć kilka z jego elementów do kobiecej garderoby. Paniom ceniącym wygodę, zaproponowała między innymi spodnie żeglarskie, swój wybór tłumacząc słowami: „Nigdy nie lubiłam siedzieć na plaży w kostiumie kąpielowym, kupiłam więc białe spodnie żeglarskie, dodałam turban i sznury korali i muszę przyznać, że wyglądałam, jak prawdziwa żona maharadży”.

Wielkim sukcesem okazała się także inspirowana marynarskim swetrem w pasy, wkładana przez głowę, bawełniana bluza z dekoltem w kształcie litery V. Pasiasty T-shirt, początkowo noszony przez plażowiczki, szybko zadomowił się także w modzie miejskiej i po dziś dzień zajmuje jedno z honorowych miejsc w kolekcjach typu basic.

Kolejną z modowych granic przekroczonych przez Coco Chanel były, zaprojektowane w 1916 roku, proste sukienki z dżerseju – miękkiej, elastycznej dzianiny wcześniej używanej wyłącznie do szycia bielizny.

U progu lat 20. Mademoiselle, ciesząc się już ogromną sławą na arenie mody, triumfalnie wkroczyła do świata perfum, twierdziła bowiem, że„Perfumy to niewidoczny, niezapomniany i jedyny w swoim rodzaju dodatek w sferze mody, który zapowiada przybycie kobiety i wciąż jeszcze pobrzmiewa, gdy ona już odeszła.” We współpracy z chemikiem Ernestem Beaux, skomponowała zapach, który zrewolucjonizował ówczesny rynek perfumeryjny. Chanel, znudzona jedynymi dostępnymi w ówczesnych drogeriach perfumami o kwiatowym aromacie, postanowiła stworzyć kompozycję, przypominającą zapach mydła, jakie pamiętała z czasów dzieciństwa. 5 maja 1921 roku, z próbek przygotowanych przez Beauxa, Coco wybrała tę opatrzoną numerem 5, będąca mieszanką blisko 80 różnych składników, a zarazem mistrzowskim połączeniem kwiatowych i syntetycznych aromatów.

Perfumy opatrzone nazwą Chanel No.5, rozlane do prostych flakonów w stylu Art Deco, i zgodnie z instrukcją samej Mademoiselle, aplikowane wszędzie tam, gdzie kobieta chciałaby być całowana, w błyskawicznym tempie zyskały miano kultowych. Marylin Monroe zapytana kiedyś o to, w co ubrana jest kiedy kładzie się spać odpowiedziała: „Oczywiście w Chanel No.5”. Te niezwykłe perfumy wciąż uchodzą za jeden z najsłynniejszych zapachów świata i zgodnie ze statystycznymi wyliczeniami sprzedawane są w tempie jednej buteleczki na 30 sekund.

W roku 1924 Chanel została poproszona o zaprojektowanie kostiumów do przedstawienia Jeana Cocteau, zatytułowanego „Le Train Bleu”. Akcja sztuki rozgrywającej się na Lazurowym Wybrzeżu, wymagała stworzenia damskich strojów sportowych. Zaproponowane wówczas przez Coco krótkie sukienki, opaski na włosy, i dzianinowe kostiumy kąpielowe, prosto z teatralnej sceny trafiły do szaf aktywnych kobiet, i w niemalże niezmienionej formie znajdują się w nich także i dziś.

Ponownie swój wizjonerski geniusz Chanel objawiła dwa lata później, przedstawiając światu legendarną już „małą czarną”. I tym razem nie obyło się bez kontrowersji. Czerń traktowano bowiem, jako kolor nadający się wyłącznie na stroje dla służby lub dla osób pogrążonych w żałobie.Mademoiselle, nie przejmując się zbytnio obowiązującymi konwenansami, postanowiła z czerni uczynić synonim najwyższej elegancji. Po raz pierwszy „mała czarna” pojawiła się w roku 1926, na łamach amerykańskiego magazynu Vogue, który nazwał ją „Fordem marki Chanel”. Ta prosta, pozbawiona ozdób, sięgająca tuż za kolano sukienka z długimi rękawami spełniała wszystkie oczekiwania nowoczesnych kobiet. Uszyta z aksamitu lub koronki idealnie nadawała się na wszelkiego rodzaju wieczorowe okazje, a  w wersji wełnianej doskonale spełniała się w roli eleganckiego stroju dziennego. Jej fenomen trwa nadal, bo jak powiedziała kiedyś księżna Windsoru – Wallis Simpson: „Kiedy mała czarna jest właściwie dobrana, niczym nie można jej zastąpić.”

Po modzie i perfumach, przyszedł czas na kolejną rewolucję, tym razem biżuteryjną. Mimo iż szklane koraliki cieszyły się popularnością już w starożytnym Egipcie, a sznury sztucznych pereł zdobiły szyje większości renesansowych dam, świat wielkiej mody długo trwał w przeświadczeniu, że syntetyczna biżuteria jest dodatkiem zbyt pospolitym dla high fashion. Sytuacja zaczęła zmieniać się dopiero w pierwszych dekadach XX wieku, między innymi za sprawą Mademoiselle. Coco podważała panujące konwencje, czyniąc ze sztucznych pereł, pozłacanych łańcuchów i połyskujących krzyży maltańskich, niezbędny dodatek nie tylko do strojów wieczorowych, ale także do zestawów dziennych, a nawet sportowych. W połowie lat 20., otworzyła własne pracownie jubilerskie, w których tworzono biżuterię, odważnie łączącą kamienie półszlachetne i syntetyczne perły z prawdziwymi klejnotami. Chanel, opowiadając o swojej biżuteryjnej kolekcji z 1932 roku, wszystkie te nowatorskie wizje tłumaczyła słowami: „Chciałam po prostu okryć kobiety konstelacjami”.

Po wybuchu II wojny światowej Mademoiselle zdecydowała się na zamknięcie butików, twierdząc, że nie jest to właściwy czas dla tworzenia mody. Do branży powróciła w roku 1954, promując swój kolejny wynalazek – kostium w stylu Chanel. Składał się on z zapinanego na złote guziki, dyskretnie zdobionego stonowanymi lamówkami lub galonami, żakietu bez kołnierzyka oraz sięgającej kolan spódniczki, dostępnej w wersji wąskiej i rozkloszowanej. Niezwykle uniwersalne chanelowskie kostiumy szyto z wełny, tweedu lub dżerseju. W zestawie znajdowały się także szykowne bluzki wykonane z tego samego materiału co żakietowa podszewka. Pierwszymi entuzjastkami tych trzyczęściowych kompletów były Amerykanki, z Jackie Kennedy na czele. Niesłabnąca popularność, jaką w Stanach Zjednoczonych cieszyły się kostiumy w stylu Chanel, zmotywowała Mademoiselle do sprzedania ich wzoru amerykańskim manufakturom odzieżowym. Dziś sławą na skalę światową cieszy się przede wszystkim chanelowski żakiet, który świetnie prezentuje się zarówno w duecie z wieczorową sukienką, jak i w zestawieniu z białym topem i dżinsami.

Piętno swojego niezwykłego talentu Coco odcisnęła także w branży galanteryjnej. W lutym 1955 roku, w pracowni Alberta Monnota, trzymającego pieczę nad działem pasków i toreb domu mody Chanel, zgodnie z wytycznym samej Mademoiselle, stworzona została torebka, potocznie nazywana Chanelką. Coco, pytana o genezę powstania tego kultowego już dziś modelu, tłumaczyła: „Miałam dosyć ciągłego trzymania torebki w dłoni. Dlatego dodałam pasek, żeby nosić ją na ramieniu”. Torebkę, którą pierwotnie świat miał znać jako Le Classique, ostatecznie, na cześć daty jej powstania, nazwano Modelem 2.55. Pierwsze Chanelki produkowano w trzech różnych rozmiarach, ze skóry cielęcej lub jagnięcej, w ulubionych wariantach kolorystycznych Mademoiselle – czerni, beżu, brązie oraz granacie. Tworząc słynny pasek, na którym zawieszona jest 2.55, Chanel inspirowała się torbą wojskową. Chcąc dodać swojemu projektowi nieco modnego sznytu i elegancji – Coco postanowiła przeplatać skórę  cienkim, złotym lub srebrnym łańcuszkiem. Prostokątny kształt i charakterystyczne, ukośne pikowania stanowić miały z kolei nawiązanie do ulubionej sofy Mademoiselle, stojącej w apartamencie projektantki. Wnętrze torebki wykonano z czerwonej skóry, ułatwiającej poszukiwania w jej czeluściach oraz wyposażono w dwie kieszonki – zgodnie ze wskazówkami Coco, służące do przechowywania pieniędzy i sekretnych liścików. Model 2.55 zwieńczono metalowym zapięciem w kształcie logo Chanel, czyli dwóch splecionych liter C. Obok tytułu „nirwany luksusu”, nadanego Chanelce z okazji jej 50 urodzin, ta kultowa torebka doczekała się także milionów podróbek. Coco nie negowała jednak kopiowania swoich pomysłów, twierdząc, że prawdziwym powodem do łez będzie chwila, kiedy na ulicach przestaną pojawiać się mniej lub bardziej dosłowne inspiracje jej projektami.

Niektórzy twierdzą, że Chanel wynalazła również niezwykle popularny deseń zwany pepitką. Historykom mody udało się jednak ustalić, że pepitka pojawiła się już w średniowieczu, zdobiąc ściany i sklepienia budynków na Dalekim Wschodzie oraz posadzki europejskich katedr i kościołów. Niepodważalnym jest jednak fakt, że to Coco, jako pierwsza wpadła na pomysł, by motyw dwukolorowej, drobnej kratki, uczynić jednym z najpopularniejszych odzieżowych deseni.

Mademoiselle miała także swój udział w rynku obuwniczym. Jak głosi branżowa plotka, ta wybitna projektantka zmagała się z kompleksem zbyt dużych stóp. Chcąc nieco zatuszować swoją niedoskonałość, zaprojektowała wygodne czółenka optycznie skracające stopę za sprawą czubka w innym kolorze niż reszta buta. Pierwsza, biało-czarna wersja butów miała także inną, niezwykle praktyczną właściwość – ciemny nosek był zdecydowanie bardziej odporny na zabrudzenia.

Chanel jest także pomysłodawczynią wzorowanej na klasycznej, męskiej koszuli, sukienki, zwanej szmizjerką. Według jednej z modowych legend, Coco biorąc udział w wyścigach konnych, nagle doszła do wniosku, że jej strój jest zbyt elegancki. Chcąc poczuć się bardziej komfortowo, poprosiła siedzącego obok mężczyznę o to, by oddał jej swoją koszulę, którą z kolei zarzuciła na własną kreację i niedbale przewiązała w pasie. Koszulowa sukienka od razu przypadła do gustu innym uczestniczkom imprezy i na dobre zadomowiła się w kobiecej modzie.

Z racji tego, że przegląd całego artystycznego dorobku Coco Chanel mógłby śmiało przybrać rozmiary wielotomowej encyklopedii, koniecznym stało się dokonanie pewnych wyborów. Przykłady przedstawione powyżej najdobitniej charakteryzują twórczość Mademoiselle i pozwalają znaleźć klucz do jej filozofii. Kiedy inni projektanci dawali się ponieść ulotnym trendom, pojawiającym się w każdym z kolejnych sezonów, Coco, odporna na modowe kaprysy, adaptowała jedynie istniejące już wzory.

Chanel była genialną wizjonerką, dzięki której klasyczna elegancja nie wychodzi z mody i wciąż inspiruje wielu twórców Prêt-à-porter.

Ciekawe lektury:

Mademoiselle Chanel Christopher W. Gortner
Coco Chanel: legenda i życie Picardie Justine
SEKRETNE ŻYCIE CHANEL NO. 5 PIERWSZA BIOGRAFIA NAJSŁYNIEJSZYCH PERFUM ŚWIATA TILAR J. MAZZEO
Czar Chanel- Paul Morand, ilustracje Karl Lagerfeld

 

 

Marta Leśniak

Marta Leśniak

- z wykształcenia historyk sztuki. Miłośniczka mody - zjawiska, które interesuje ją nie tylko w aspekcie historii i sztuki ale także w wymiarze praktycznym,- laureatka wszystkich szkolnych konkursów literackich- pisze i publikuje także artykuły i artykuliki dla Coffee News- planuje doktorat z historii mody